Najnowsze wpisy


Złość
15 lutego 2019, 23:11

Nie pisząc cały dzień nic do nikogo ani na blogu myślałam że będzie lepiej bo zaplanowane było wyjście do znajomych. I tak też się stało  Nie oczekiwanie był już tam Adam oraz wpadł licznik. Atmosfera całkiem niezła na początku jak gdyby nigdy nic . Dopiero potem sie zaczęło. Oczywiście wielkie pretensje o wszystko do mnie.. Jestem jaka jestem mam swoje zdanie i tyle. Wkurwiona rozwinięciem przebiegu wróciłam do domu wszyscy na mnie najezdzali..ze łzami w oczach poszłam spać obiecując sobie ze się nie poddam i będę dalej twarda mimo wszystko i mimo gadania ludzi których miałam blisko w sercu. 

Spotkanie
14 lutego 2019, 19:07

Po kilku dniach spotkałam się z niby przyjacielem miałam przejść obok ale nie dałam rady. Chciałam się dowiedzieć czegoś więcej ale nadal nie rozumiem. Niby dla mojego dobra niby tak będzie lepiej niby kurwa gówno  Pojebany człowiek myślący o własnej dupie bo kurwa ludzie gadają ale własnego rozumu już kurwa nie ma... I chuj.. Kiedyś się odwdzięczę przysięgam. 

Dzień ostateczny
14 lutego 2019, 17:31

Dziś nadszedł ostateczny dzień. Boję się tak bardzo się boję  Próbowałam mu pomóc ale nie chciał i przypieczetowal fakt że jestem zerem dla niego. Muszę się pozbierać i wziąć życie w swoje ręce dla Moich dzieci żeby nie miały tego co ja miałam w dzieciństwie. Potrzebuję wsparcia jak nigdy dotąd.. Nie chcę być zerem.. Powiedział że mnie zniszczy cała się trzęse. Gdzie są moi przyjaciele dziś. W ten walentynkowy dzień siedzę i płacze chciałabym żeby ktoś zapukal do mych drzwi i mnie przytulił powiedział że będzie dobrze  Nie czuję już nic uczucia obumarly. Wstręt do siebie tylko. 

Trudny dzień
14 lutego 2019, 15:48

Przyszło pismo o stawiennictwo się od nadużywania alkoholu. Boję się. Dzieci dają mi w kość. Usiadłam i płacze bo już brakuje mi sił. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni niby. Ale coraz bardziej się martwię o siebie ile jeszcze zaniosę. A już ciezylam się już było w miarę. Starałam się zapomnieć i żyć. I chuj!! 

Trochę lepiej
14 lutego 2019, 06:29

Obudziłam się. Żyje.. Jest trochę lepiej choć wiem że to nie koniec. Wciąż myślę o całej sytuacji.  Nic się nie stało a jednak stało się aż za dużo. W ułamku sekundy zostałam z niczym. Są dzieci to one dają mi siłę to dla nich muszę być twarda. Dociera do mnie po malu że ludzie odchodzą z dnia na dzień i choćbym nie wiem jak próbowała przepraszać i tłumaczyć to jest bez sensu. Wieczorem modląc się dziękuję za każdy dzień nie ważny jaki ale także proszę o wybaczenie tych ludzi dla których poszłabym w ogień. Na dzień dzisiejszy pójdę dalej co będzie potem nie wiem może dotrze na tyle do mnie to że zapomnę ja o nich. Może mijając się kiedyś gdzieś nie będę czuła tej sympatii co teraz. Przejdę obojętnie. Pięknie brzmi ale to nie w moim stylu jak walczyć to do końca. Tydzień  miesiąc, rok. Tylko czy warto.. O to Jest pytanie.